2012-07-21 22:50 Sobota, 21 lipca. Krótka trasa do Lubasza, gdzie spotykamy znajomych z innych tras, ale już tak jakoś smutno. Nastrój pożegnań. Zakończenie imprezy w ośrodku nad jeziorem: rozszerzanie uprawnień, występy zespołów, wystąpienia miejscowych władz, nagrody w konkursach, upominki, wreszcie przekazanie laski rajdowej kolegom z Ostrowca Świętokrzyskiego.
No i... do zobaczenia za rok!
|
2012-07-20 22:50 Piątek, 20 lipca. Trasa znów przez lasy do Czarnkowa, ale my w grupie dziewięciu osób postanowilśmy zrobić własną trasę samochodową do Drawieńskiego Parku Narodowego. Dojechaliśmy do Głuska nad Drawą, a potem pieszo poszliśmy do Starej Węgorni nad Płociczną i do jeziora Ostrowiec kolekcjonując grzyby (fotograficznie). Dotarliśmy też do bukowego rezerwatu Radęcin. W drodze powrotnej wstąpiliśmy jeszcze do muzeum oflagu Woldenberg w Dobiegniewie. Nocleg w nowej marinie nad Notecią, pod opieką troskliwego bosmana. Zielona noc - śpiewanki z Czarkiem zakończyły się przed trzecią rano
|
2012-07-19 22:50 Czwartek, 19 lipca. Nocny deszcz i poranny deszcz, niektórzy zdołali się zwinąć między nimi. Śniadanie pod wiatą i trasa z Wartosławia, po przeprawie promowej, do Białej - wioski zagubionej wśród borów Puszczy Noteckiej. Po drodze Mężyk i "Kanał Syzyfa" wykopany ręcznie przez jednego człowieka: Pawła Jechalika, w ciagu dziesięciu lat. Wieczorem "świecowisko" (zamiast ogniska) ze śpiewankami. Nocna wichura spowodowała fruwanie niektórych namiotów, ale za to wysuszyła je, na co już właściwie straciliśmy nadzieję.
|
2012-07-20 07:24 Środa, 18 lipca. Zwijamy obóz przy okazji ćwicząc różne układy akrobatyczne przy zwijaniu dachu chroniącego nas przed deszczem. Pod tym dachem kwitło życie towarzyskie, miał tylko jedną wadę: odprowadzał wodę prosto na mój namiot. Ale i tak straciłem nadzieję, że kiedykolwiek go wysuszę. Trasa prowadziła w górę Warty, do Wartosławia. Po drodze można było zobaczyć dwór w Pożarowie i sanktuarium w Biezdrowie (Zdzicho zasnął) . A w Wartosławiu podejmowali nas Miłośnicy Ziemi Wronieckiej, opowiadając o historii i zabytkach.
|
2012-07-19 23:43 Krypta Opalińskich na zamku w Sierakowie
|
2012-07-19 23:43 Wtorek, 17 lipca. To już nudne: znowu wyścigi z deszczem. Dzień wolny w Sierakowie jest dla niektórych kolejnym dniem wędrówki na okrężnej trasie, inni pojechali na wycieczkę autokarową do MRU, Międzyrzecza, Łagowa i Gościkowa. Dla mnie to okazja do odpoczynku i podleczenia pokancerowanych nóg, a oczywiście również do prac gospodarczych. No i także do spaceru po uroczym miasteczku znanym mi już z poprzedniej edycji wielkopolskiego OWRP. Zwiedziłem kościół, odbudowany zamek - nekropolię rodu Opalińskich, pokręciłem się trochę nad Wartą, popatrzyłem na konie w miejscowym stadzid ogierów. Po powrocie do obozu zastałem atrakcję dnia: strażaków usuwających połamane przez wichurę gałęzie. Wieczorem dojechał Czarek i oczywiście było trochę śpiewanek.
|
2012-07-17 22:13 Przebojem trasy były kurki
|
2012-07-17 22:11 Odpoczynek pod Łysą Górą
|
2012-07-17 22:06 Las po wichurze
|
2012-07-17 22:02 Poniedziałek, 16 lipca. Marylin żegna nas pogodą zmienną: raz słońce, raz deszcz. I tak też jest po drodze. Początkowo towarzyszą nam powalone drzewa - również te ze znakami. Przechodzimy obok najwyższego tu wzgórza zwanego Łysą Górą, Kordian nawet zdecydował się na atak szczytowy. Prawie od razu po wyjściu z lasu napotykamy tablicę "Sieraków", ale do centrum jeszcze trzy kilometry, a do campingu następne trzy. Nie mamy siły na zwiedzanie po drodze, tym bardziej, że przelatują kolejne fale opadów. Na noclegu spotykamy kolegów z trasy 2 i 4. Rozmowom nie ma końca.
|
2012-07-17 16:59 Z ostatniej chwili: akcja strażaków
|
2012-07-17 07:18 Niedziela, 15 lipca. Z gościnnej Dębogóry wychodzimy ok. 10tej, po zwiedzeniu pałacu, parku z pomnikiem i kaplicą oraz kościoła. Potem długa droga przez las - to już pożegnanie z Puszczą Drawską. Dochodzimy do Wielenia. W północnej części okazały pałac Sapiehów, remontowany przez obecnego właściciela. I wreszcie Noteć - niegdyś granica polsko-niemiecka. Miasto niewielkie, trochę ciekawych budynków. A potem znowu las, ale to już Puszcza Notecka. Napotykamy ślady nawałnicy: połamane i powalone drzewa. Jak wyglądałyby nasze namioty po takiej wichurze? Nocleg na niewielkim terenie wokół świetlicy wiejskiej w Marylinie.
|
2012-07-17 07:18 Przekraczamy Noteć
|
2012-07-17 07:16 Mauzoleum w centrum Trzcianki
|
2012-07-15 19:50 Sobota, 14 lipca. Optymista powiedziałby, że były bardzo długie przerwy między deszczami. Zwijaliśmy mokre namioty. Z Trzcianki szliśmy niemal cały czas przez lasy - tylko trzy wioski na trasie. Śpiewaliśmy prawie całą drogę. Pod młodymi bukami przeczekaliśmy nawałnicę: ulewę i wiatr. Trudno było uwierzyć, że ta sama burza poczyniła niedaleko takie spustoszenia. Nocleg, po jakichś kłopotach, zorganizowano w gospodarstwie agroturystycznym w Dębogórze. Niestety, po deszczach łąka była nasiąknięta jak gąbka, ale znaleźliśmy parę suchych "wysp". Dostaliśmy też żurek, szkoda, że dla mnie i kilku innych osób zabrakło. Z drugiej strony - dobrze, bo dowiedziałem się jakich mam dobrych przyjaciół: podzielili się ze mną swoimi porcjami!
|
2012-07-13 21:57 Spacer w Pile
|
2012-07-13 21:55 Piątek, 13 lipca. Dziś dzień ulgowy. Dla zawziętych piechurów okrężne przejście, ale tylko 22 km, dla leniwych zwiedzanie Trzcianki w formie gry miejskiej, a potem autokarowa wycieczka do Piły. Miasto pozbawione cennych zabytków, ale pełne ciekawych historii. Zwiedziliśmy muzeum z bogatą ekspozycją secesji. Część osób zamiast spaceru wybrała spływ kajakowy Gwdą. Wieczór umila nam coraz bardziej intensywny deszcz.
|
2012-07-13 21:37 Kordian walczy z niepokornym namiotem
|
2012-07-13 21:33 Czwartek, 12 lipca. Trasa z Tuczna do Trzcianki. Według organizatorów 26 km, niektórzy zrobili 38. Droga przez piękne lasy, na początku poniemieckie umocnienia w Strzalinach, prawosławna kapliczka z Nepomucenem (!) w Rusinowie. Kasia znalazła na rozstajach pod starym bukiem srebrną markę z 1874 roku - wszyscy jej zazdrościmy i planujemy poszukiwania reszty skarbu. Nocleg przy szkole, blisko centrum Trzcianki.
|
2012-07-13 21:15 W takich rączkach pęcherze od razu przestają boleć
|
2012-07-13 21:11 Przygoda z maślanką
|
2012-07-12 15:43 Środa, 11 lipca. Zwiedzamy Tuczno. Gotycki kościół, zamek Wedlów, młyn. Na tarasie zamkowym wypiliśmy pyszną kawę. A kiedy wyruszyliśmy na trasę, zza parku wylazła wielka, czarna chmura. Uciekliśmy co prędzej, część do baru, część na camping, ratować pranie, ręczniki itd. A kiedy burza przeszła, ruszyliśmy na trasę jeszcze raz. Odwiedziliśmy "Głodne Jeziorka" w Drawskim Parku Narodowym, ale największą ciekawostką była tajemnicza, omurowana studnia kilkudziesięciometrowej głębokości. Po drodze zdarzyła się też przygoda z maślanką.
|
2012-07-12 15:22 I jak tu iść?
|
2012-07-12 10:21 Wtorek, 10 lipca. Z Wałcza do Tuczna, znowu ponad 32 km. Zamiast borykać się z tym dystansem, postanowiliśmy z Wojtkiem zwiedzić Wałcz. Zwiedziliśmy Muzeum Ziemi Wałeckiej, dawne kolegium jezuickie, kościoły, ale największe wrażenie zrobiła na nas tzw. Czapka Hitlera - grupa bunkrów, ostatnio przystosowanych do zwiedzania, z ekspozycją muzealną. Połaziliśmy też po lesie Bukowina, po moście wiszącym i po ośrodku olimpijskim. Ci, którzy przeszli całą trasę, narzekali na nierzetelne pomiary odległości: według organizatorów miało być 26 km.
|
2012-07-11 21:50 I cóż, że w Szwecji?
|
2012-07-11 21:50 ...i ruiny schronów bojowych
|
2012-07-11 21:50 Niemieckie transzeje...
|
2012-07-09 21:50 W tym roku obowiązuje kolor różowy...
|
2012-07-09 21:50 Poniedziałek, 9 lipca. Od rana wędrujemy przez rejon Wału Pomorskiego. Pod Zdbicami napotykamy pozostałości niemieckich okopów, umocnień, schronów bojowych, a także polski sprzęt: armaty, czołgi. Ale izba pamięci zamknięta - do likwidacji. Dobrze, że w jej miejsce powstają nowe obiekty, np. w Wałczu. Pod koniec dnia zdobyliśmy Szwecję. Dalszą trasę do Wałcza pokonali tylko najwytrwalsi - w sumie było to 38 km.
|
2012-07-11 21:50 Pejzaż z brzozą
|
2012-07-08 21:50 Na rynku w Czaplinku
|
2012-07-09 11:07 Niedzielny poranek wstał pochmurny, ale mimo to ochoczo ruszyliśmy na Rynek w Czaplinku, gdzie trzykrotnym uderzeniem laski rajdowej Komandor otworzył OWRP 2012. Zwiedziliśmy miasto, poszliśmy i robiło się cieplej i cieplej. Upał nas wyczerpał. Nocleg w uroczym miejsc
|
2012-07-08 21:50 Pierwsza odprawa
|
2012-07-08 22:50 Kamień do kapusty
|
2012-07-08 23:13 Niedziela, 8 lipca. O godzinie 9 stawili się na rynku w Czaplinku uczestnicy trasy pierwszej, przybył burmistrz. Komandor OWRP samotrzeć uderzył trzykrotnie laską rajdową o ziemię, dając znak do rozpoczęcia wędrówki. Najpierw zwiedziliśmy miasto, potem już trasa i potęgujący się coraz bardziej upał. Za to nocleg w uroczym miejscu, przy zajeździe "Leśny Dwór" w Iłowcu. Ognisko na dwie gitary zakończyło pierwszy dzień.
|