2013-07-20 20:02 Ostatni dzień rajdu, sobota. Zbieramy się jakoś opieszale, tym bardziej, że niespodziwanie przyjechał Wojtek serwując kawę z ekspresu, ciasto w trzech rodzajach i dębowe opowieści. Dzisiejsza trasa prowadzi przez lasy do Krzemionek, gdzie zwiedzamy sławną neolityczną kopalnie krzemienia pasiastego. Stąd już tylko najwytrwalsi podążają pieszo do Ostrowca; większość jedzie samochodami, które pojawiły się bardzo licznie, albo autobusem miejskim.
W Ostrowcu mieszają się kolorowe koszulki rajdowe różnych tras. Rozbijamy obóz, ale namiotów już mniej, bo część uczestników już odjeżdża. Spotkania starych znajomych, pogaduchy, gorący żurek, wreszcie o 18ej następuje uroczystość zamknięcia rajdu. Podziękowania organizatorom składa Prezes ZG PTTK Lech Drożdżyński. Laskę zlotową odbiera przedstawiciel klubu "Bąbelki" - organizator przyszłorocznego OWRP.
Do zobaczenia za rok na Pomorzu Gdańskim!
|
2013-07-19 23:02 Kolejny upalny dzień, tym gorszy, że trasa wiodła przez odkryty teren, w większości po asfaltowych drogach. Najpierw do Ptkanowa, gdzie na wysokiej, stromej krawędzi doliny stoi gotycki kościół otoczony obronnym murem. Z blanków dostrzegliśmy odległy Święty Krzyż. Potem pod górę i w dół do Małoszyc - miejsca urodzenia Gombrowicza; nie ma już jego rodzinnego domu, tylko pomnik przypomina o wielkim pisarzu. Dalej Wszechświęta - nazwa tej wsi pochodzi zapewne od wezwania tutejszego kościoła, za którym znajduje się stary cmentarz z zabytkowymi nagrobkami. I wrescie Ćmielów (który osiągnęliśmy na czas wyłącznie dzięki talentom dyplomatycznym Małgosi) z Żywym Muzeum Porcelany, które wyraźnie nas rozczarowało - między innymi z powodu cen, nie tylko wyrobów, ale nawet kawy. Odwiedziliśmy też sklep firmowy prawdziwej fabryki porcelany. Nocleg tym razem przy boisku miejscowego klubu, wspólnie z trasą trzecią.
|
2013-07-19 13:01 Kawiarnia w Muzeum Żywej Porcelany - świątynia snobizmu
|
2013-07-19 10:30 Przybądź Pekaesie!!
|
2013-07-19 07:19 Zwijanie obozu
|
2013-07-18 22:13 Czwartkowa trasa prowadziła przez Wąworków, Karwów (miejsce urodzenia Wincentego Kadłubka), Tudorów z wieżą rycerską, Włostów z ruinami pałacu Karskich i przez Okalinę z powrotem do Opatowa. Początkowo przyjęliśmy wersję przejścia do Włostowa, a stąd wycieczkę autokarową do Sandomierza, potem jednak ustaliliśmy, że zanim tam dotrzemy, wszystko będzie zamknięte, więc kolejność odwróciliśmy. W Sandomierzu odwiedziliśmy wszystkie punkty do OKP, a nawet więcej. Nie pominęliśmy też "Ciżemki" z jej sławnym jabłecznikiem. Nieoczekiwanie zrobiło się tak późno, że zaczęliśmy się obawiać o możliwość powrotu. Na szczęście złapaliśmy jeszcze jakiś autobus. O pieszym przejściu już nie mogło być mowy. Dziś na nasz biwak dobiła trasa nr 4. Zrobiło się tłoczno i głośno. Wieczorem ognisko z Czarkiem i znowu komary. Konkurs na najstarszą koszulkę OWRP wygrał Stefan przed Ryśkiem i Konradem.
|
2013-07-18 14:33 Portal kościoła św. Jakuba w Sandomierzu
|
2013-07-18 09:21 Na bastionach zamku Krzyżtopór
|
2013-07-18 09:18 Zwiedzamy kościół bernardynów
|
2013-07-18 08:49 Kolegiata św. Marcina - dostojna i pełna zabytków
|
2013-07-18 08:46 Środa była w zasadzie dniem wolnym od marszu, ale zajęcia były tak intensywne, że wieczorem byliśmy zmęczeni jak mopsy. Na 9tą już musieliśmy się stawić w opatowskiej trasie podziemnej, potem szybko do kolegiaty, chwila przerwy i zwiedzanie klasztoru bernardynów. Z klasztoru szybko do obozu, bo już czekał zamówiony przez kochanych organizatorów busik, który zawiózł nas do Ujazdu, do sławnego zamku Krzyżtopór. Powrót, chwila przerwy na obiad i prędko na odprawę z konkursem krajoznawczym. Potem drugi konkurs przygotowany przez szefową miejscowego oddziału i wieczorne ognisko. I kiedy tu można odpocząć?
|
2013-07-17 22:15 W opatowskich podziemiach
|
2013-07-17 22:11 Ośrodek przy którym nocowaliśmy leży przy samej granicy lasu, u podnóża Szczytniaka. Zatem prosto z obozu weszliśmy na szlak wiodący na grzbiet Pasma Jeleniowskiego. Przez gołoborze dotarliśmy do Szczytniaka, ale droga wzdłuż całego pasma ciągnęła nam się niemiłosiernie, tym bardziej, że brakowało nam żywności i napitków. Kiedy wreszcie zeszliśmy do Gołoszyc i okazało się, że miejscowy sklep jest czynny od 17ej, postanowiliśmy podjechać do Opatowa. Inni piechurzy poszli zgodnie z planem niebieskim szlakiem, który jednak istniał tylko na mapie. W Opatowie biwak rozbiliśmy przy szkole. Zajęliśmy się długo odkładanymi czynnościami jak pranie itp. Odkryliśmy też tani bar "U Reni". Okazało się też, że niektórzy przynieśli na sobie niezłą kolekcję kleszczy. Rekord ustanowiła Małgosia - 5 sztuk. Wszyscy bacznie szukali na sobie intruzów, a Kazimierz - specjalista od ich usuwania był w swoim żywiole. Wieczór umiliły nam popisy motolotniarzy.
|
2013-07-16 13:55 Początek głównego szlaku świętokrzyskiego
|
2013-07-16 12:28 Odwieczna Puszcza Jodłowa
|
2013-07-15 21:38 Wczorajsza pogoda napełniła nas nadzieją, a tymczasem rano znów było chłodno i w dodatku po 7ej spadł deszcz - krótki, ot tyle żeby zmoczyć namiot i pakowane rzeczy. Ruszyliśmy na trasę w nienajlepszych nastrojach, ale wkrótce piękne widoki i stary las Góry Chełmowej sprawiły, że humory nam się poprawiły. Z różnych stron oglądaliśmy Święty Krzyż, aż zeszliśmy w głęboki wąwóz w Grzegorzowicach, gdzie odnaleźliśmy prastary kościół - w części jeszcze romański. Poszliśmy do księdza po pieczątki, ale talent dyplomatyczny Małgosi sprawił, że zostaliśmy zaproszeni na kawę. Dalsza droga zwiodła nas nieco i zgubiliśmy szlak, ale odnaleźliśmy go w porę, by dojść do domu opieki św. Brata Alberta, gdzie rozbiliśmy namioty. Twórcą i dobrym duchem tego domu jest ksiądz Jan Mikos, który oprowadził nas po "Naszym Gospodarstwie" - jak nazywa się ta placówka, a potem wraz z nami śpiewał przy ognisku. Tego dnia odwiedziła nas również kol. komandor rajdu - Alicja Mężyk.
|
2013-07-15 11:48 Na Pokrzywiance
|
2013-07-15 08:50 Poranny rytuał samuraja
|
2013-07-14 21:51 W Muzeum Przyrodniczym
|
2013-07-13 21:09 Nie wiadomo kiedy minęła połowa rajdu. Dziś dzień odpoczynku: krótka trasa na Święty Krzyż ze zwiedzaniem najstarszego w Polsce sanktuarium i Muzeum Przyrodniczego ŚPN. Przy klasztorze dźwig - trwa odbudowa wieży kościelnej zniszczonej podczas I wojny przez Austriaków. Muzeum nowoczesne, pełne elektroniki. Zostało jeszcze sporo czasu na pranie, zakupy, odpoczynek na słońcu. Bo choć budził nas deszcz, po mszy w klasztorze pięknie się rozpogodziło.
|
2013-07-14 10:38 Doszliśmy na Święty Krzyż
|
2013-07-14 09:18 Widok z Zamczyska
Bagna na zboczach Kiełków
|
2013-07-14 09:14 Kłódka w koście w Rakowie
|
2013-07-14 09:15 Nie ma nic gorszego niż zwijanie obozu w deszczu! A w sobotni poranek musieliśmy to zrobić. Dobrze chociaż, że śniadanie mogliśmy zjeść pod gościnnym dachem Domu Opieki. Potem peleryny na grzbiet i w drogę: niebieskim szlakiem przez Zamczysko, Kiełki i wieś Sędek, skąd rozpościerał się rozległy widok na zamglone szczyty i doliny. W Łagowie - jednym z najstarszych miast w Polsce - obejrzeliśmy zabytkowy kościół, posiedzieliśmy na ładnym rynku i jedni poszli zielonym szlakiem, a inni pojechali busem do Nowej Słupii. Obóz rozbiliśmy obok "średniowiecznej" osady hutniczej. A wieczorem - jak zwykle ognisko, ale dziś z gitarzystą.
|
2013-07-13 20:10 Piątek był dniem trasy okrężnej. Z Widełek żółtym szlakiem przez kolejne wzniesienia do Rakowa, (miasto Braci Polskich), a potem kombinowaną trasą z powrotem. Ci, którzy zdecydowali się iść zgodnie z planem ugrzęźli na meandrach żółtego szlaku (a raczej jego braku); my postanowiliśmy iść "pod prąd" i ostrzegani przez napotykane osoby odpuściliśmy sobie to przejście. Tym bardziej, że złapała nas burza, a nie było się gdzie schować. Mokrzy i zmarznięci dotarliśmy do bazy dopiero po19ej, akurat w chwili, gdy nadeszła następna fala deszczu. Chyba nikt nie pokonał całej trasy. Gospodarze Ośrodka Pomocy, przy którym był nasz biwak poczęstowali nas makaronem z pulpetami. Do snu kołysał nas deszcz.
|
2013-07-13 12:08 Wspólny posiłek na trasie
|
2013-07-12 22:00 Podejście na Górę Stołową
I zejście na Widełki
|
2013-07-12 21:33 Czwartek zaczął się jednak od deszczu. Zaczęło po piątej, po siódmej przestało, ale i tak musieliśmy zwijać mokre namioty. Ponieważ w wyniku zmiany miejsca noclegu (z Cedzyny na Ciekoty) trasa przejścia wydłużyła się nadmiernie, organizatorzy załatwili nam podjazd do Niestachowa, skąd ruszyliśmy na szlak przez Pasmo Brzechowskie. W Daleszycach urządziliśmy dłuższy popas z degustacją miejscowej kaszanki. Rynek w tej miejscowości, (która od kilku lat ma ponownie prawa miejskie) jest pięknie urządzony i ozdobiony m.in. fontanną. Znaleźliśmy też parę miejsc związanych z Powstaniem Styczniowym. Potem znów na niebieski szlak, przez kolejne wzniesienia, tym razem Pasma Cisowskiego. Niektóre z nich były naprawdę strome. Za to na zejściu do Widełek trafiły nam się niechciane truskawki.
|
2013-07-11 12:40 Na rynku w Daleszycach
|
2013-07-11 10:45 najmniejszy uczestnik naszej trasy na odpoczynku
|
2013-07-11 08:27 Bagaż już na samochodzie
|
2013-07-10 22:07 Środa jest dla trasy nr 1 dniem ulgowym. Połowa naszej 40osobowej grupy pojechała autokarem na wycieczkę do jaskini Raj i do Kielc, reszta też do Kielc, ale według własnego programu. Organizatorzy załatwili nam zwiedzanie geoparku Wietrznia z ciekawą lekcją geologii. A na indywidualnej trasie znalazła się Katedra, Muzeum Narodowe w pałacu biskupim, Muzeum Zabawek, pomniki Henryka Sienkiewicza i Milesa Davisa, rynek i oczywiście deptak, na którym dawali pyszne lody. Po powrocie do obozu z troską patrzyliśmy w niebo, a co bardziej nerwowi poprawiali śledzie przy namiotach. Jednak burza nadciągająca od Radomia zatrzymała się na Łysicy. Plotka głosi, że to robota świętokrzyskich czarownic - widocznie są do nas przychylnie usposobione. Po odprawie zwiedziliśmy jeszcze dworek Żeromskiego. A później tak komary zaczęły ciąć, że poszedłem do namiotu przyciąć komara. Dobranoc!
Żeromszczyzna w Ciekotkach
Zabawa w Muzeum Zabawek
Słuchamy opowieści o Żeromskim w jego dworku
|
2013-07-10 21:23 Biwak rozbiliśmy w "Żeromszczyźnie", a wieczór urozmaicił nam pokaz filmu "Wierna rzeka" z 1922 roku. Po seansie - ognisko (jak co dzień). Brakuje tylko gitary.
|
2013-07-10 11:23 Zaprawdę są na OWRP przyjemne chwile
|
2013-07-09 11:12 To za mną to jest mrowisko. Ja stoje!!
|
2013-07-09 10:22 Widok na Bodzentyn z Miejskiej Góry
|
2013-07-09 06:47 W nocy materac zrobił mi brzydki kawał i obudziłem się na twardej ziemi. Zwijamy obóz, pojawił się samochód do transportu bagaży. Ponieważ jest nas na trasie zaledwie czterdzieści osób, więc nie ma kłopotów ze zmieszczeniem naszych rupieci. Dziś idziemy zielonym szlakiem na południe. Najpierw przez las, potem wśród pól, przez łagodne wzniesienia, dolinki rzeczne, wąwozy. Na trasie (lub trochę obok) mamy piękne zabytkowe kościoły. Od Tarczka idziemy zielonym, prawie niewidocznym szlakiem wzdłuż rzeczki przez łąki, zarośla, bagienka. Wreszcie Bodzentyn ze swoimi zabytkami i noclegiem przy gimnazjum. Na wieczornym ognisku gościmy tutejszego regionalistę, który opowiada nam o losach żydowskiego chłopca Dawidka Rubinowicza, który w latach okupacji niemieckiej pisał pamiętnik, niezwykłe świadectwo losów swojej rodziny. Dziś dotarł do nas Ryszard - będzie jeszcze weselej.
Świętokrzyskie wąwozy
Romańskie kościół w Tarczku
Zabytkowa zagroda Czerniakowiczów w Bodzentyniee
|
2013-07-08 22:17 Niedziela była pierwszym dniem naszej wędrówki. Trasa prowadziła przez Wąchock - sławne "Miasto Cudów". Sołtysa nie spotkaliśmy (widzieliśmy tylko jego pomnik), ale za to zwiedziliśmy prastary klasztor cystersów. Niezwykłe wrażenie robią białe habity mnisie w trzynastowiecznych pomieszczeniach. Na deser zwiedzania zjedliśmy pyszny miodownik w klasztornej kawiarence. Jeszcze rynek z pomnikiem "PONUREGO", legendy Gór Świętokrzyskich i już ruszamy niebieskim szlakiem na Wykus. Po drodze dom Langiewicza - do rajdu szlakami Powstania Styczniowego. Błoto na szlaku jakoś daje się omijać, ale potężną wyrwę w miejscu mostu trzeba forsować po dnie wąwozu. Wykus jak zwykle budzi zadumę nad partyzanckim losem, ożywają też wspomnienia sprzed czternastu lat, gdy mieliśmy tu biwak. W drodze powrotnej wstępujemy na Polanę Langiewicza - obozowisko powstańcze. Ostatnie kilometry przez Starachowice w koszmarnym upale. A wieczorem kolejna przegrana bitwa z komarami.
Przy kapliczce w Wykusie
|
2013-07-07 22:10 Pierwszy dzień rajdu (sobota, 6 lipca) upłynął pod znakiem powitań starych znajomych. Trasa pierwsza "Powstania Styczniowego" w tym roku składa się przede wszystkim z weteranów OWRP. Biwak rozbiliśmy na terenie Oddziału PTTK w Starachowicach. Po niezwykle ciepłym powitaniu ze strony organizatorów zwiedziliśmy Muzeum Techniki i Przyrody - ostatnio zmodernizowane i bardzo ciekawe. Potem jeszcze spacer po mieście, zakupy i pierwsza odprawa. Ostatni uczestnicy dojechali już po zmroku. Może dlatego nie mogli znaleźć biwaku?
Muzeum Techniki i Przyrody - wielki piec
|
2013-07-06 22:00 Pierwsza odprawa
|